czwartek, 18 grudnia 2025

1 stycznia to w przedsoborowiu Święto Obrzezania Pańskiego


Za: Objawienia św. Brygidzie Szwedzkiej, XIV wiek, rozdział 112 Księgi szóstej:

Panna Najświętsza Maryja upewnia Oblubienicę, o Obrzeżce Chrystusowej, którą z pilnością chowała, i do zachowania Janowi Świętemu Ewangeliście dała ze krwią Chrystusową, która była została w Ranach Chrystusowych.

Panna Maryja mówi: „Gdy Syn mój był obrzeżany, ja one obrzeszczkę z wielką uczciwością chowałam gdziem się kolwiek obróciła. Jakom ja bowiem one miała zakopać w ziemi, która ze mnie bez grzechu urodziła się. A gdy czas powołania mego z tego świata przychodził, ja one oddałam Świętemu Janowi Ewangeliście stróżowi memu, ze krwią oną błogosławioną, która była została w Ranach jego, kiedyśmy go złożyli z krzyża. Po tym gdy Jan Święty, i następcy jego zeszli z świata, gdy nastąpiła złość, i niedowiarstwo, wierni, którzy na ten czas byli, schowali to w jednym miejscu, bardzo ochędożnym pod ziemią, i długo to było w niewiadomości, póki Anioł Boży one przyjaciołom Bożym objawił. O Rzymie! o Rzymie! gdybyś wiedział, weseliłbyś się bez przestanku, i owszem gdybyś wiedział, i umiał płakać, płakałbyś bez przestanie, bo masz skarb mnie najmilszy, a nie czcisz go.”


Za: Focus. pl:

Skarb Lateranu

W Boże Narodzenie roku 800 odbyła się w Rzymie historyczna ceremonia. Podczas świątecznej mszy papież Leon III ogłosił władcę Franków Karola Wielkiego cesarzem i dokonał jego uroczystej koronacji. Nowy cesarz Zachodu potrafił się odwdzięczyć. Obsypał biskupa Rzymu darami, w tym najcenniejszą wówczas relikwią. Z polecenia papieża szkatułka z napletkiem Jezusa została umieszczona w bazylice na Lateranie. Skąd władca ją miał? Ponoć podczas modlitwy przed symbolicznym Grobem Pańskim przyszłemu cesarzowi przekazał ją anioł.


Za: Wikipedia:

Historia

W roku 800 Karol Wielki podarował papieżowi Leonowi III relikwię świętego napletka. W dokumencie Descriptio lateranensis Ecclesiae napisanym przed 1100 rokiem, wskazano, że w skrzyni cyprysowej zamówionej przez Leona III i umieszczonej pod ołtarzem w kaplicy św. Wawrzyńca były trzy szkatułki. Jedna z nich zawierała złoty krzyż ozdobiony klejnotami, w którym był napletek i pępowina Jezusa. W roku 1527 w czasie spalenia i splądrowania Rzymu (Sacco di Roma) przez luterańskie wojska Karola V relikwiarz został skradziony przez niemieckiego żołnierza, który został schwytany w miejscowości Calcata (ok. 47 km na północ od Rzymu). Relikwiarz został umieszczony w miejscowym kościele. W roku 1728 papież Benedykt XIII potwierdził autentyczność relikwii i polecił pielgrzymowanie do Calcaty, co zostało upamiętnione wmurowaniem tablicy w kościele. Od tego czasu co roku, w dniu święta Obrzezania Pańskiego (1 stycznia) odbywała się procesja, w czasie której ksiądz niósł relikwiarz idąc ulicami miasteczka. Calcata była ważnym miejscem dla pielgrzymów do roku 1983, kiedy relikwiarz wraz z relikwią zostały skradzione przez nieznanych sprawców w niewyjaśnionych okolicznościach. Kult relikwii był kontynuowany pomimo zakazu II Soboru Watykańskiego (1962-1965) dlatego niektórzy twierdzą, że związek ze zniknięciem relikwii miał Watykan.

-----------

Święty Napletek z Calcaty został skradziony w 1983 roku przez złodzieja, który w przebraniu księdza dostał się do kościoła podczas nocnej mszy, po czym zniknął, a prawdziwa tożsamość złodzieja do dziś pozostaje nieznana, choć wielu podejrzewało lokalnych mieszkańców lub gangi. Relikwia ta, przechowywana w średniowiecznej kaplicy w Calcata Vecchia, zniknęła tajemniczo, co zapoczątkowało wiele legend i spekulacji.

niedziela, 7 grudnia 2025

Każda paląca kobieta ma coś w sobie z ladacznicy.


"Należy przyznać, że każda paląca kobieta ma w sobie coś z ladacznicy...".

Wstawiłem kiedyś taki cytat na FB. Nie pamiętam autora. Ale spodobał mi się, bo jest głęboki i prawdziwy. Tak, kiedyś zestaw papieros i kobieta był nie do pomyślenia. Później to właśnie prostytutki pod latarniami i w domach publicznych paliły papierosy...

Pamiętam, jak koleżanka w pracy się na mnie oburzyła, bo inna nasza znajoma jej doniosła, co to ja wypisuje na Fejsie... 😅 Inwigilacja się zakończyła, zablokowałem dostęp - bo nie ważne czy kogoś oburzam czy nie, chcę pisać prawdę. A przy okazji przydałoby się żyć w zgodzie.

Ok, ale to stare wspominki. A dziś mam inne przemyślenie. Otóż parę godzin temu, po Mszy św. i to Tridentinie, odjeżdżam z parkingu, patrzę a tam za autem wierna, która przyjęła kilka minut temu Chrystusa do ust... kopci! Normalnie... szatańskie kadzidło!

Pomijam już fakt, że palenie to grzech - chociaż nałóg podchodzi pod chorobę i należy wtedy jedynie powziąć walkę z nałogiem, aby móc być w łasce uświęcającej.

Ale... żeby nie poczekać chociaż godziny od przyjęcia Najświętszego Sakramentu? Przecież to profanacja! I wiem, że nie tylko ta pani to robi, bo po NOM (posoborowej Mszy św.) robi tak wielu w drodze z kościoła!

Ludzie... żadnego zmysłu wiary, poszanowania nie macie. Żadnego sacrum. A jesteście przecież na ten moment ŻYWĄ MONSTRANCJĄ!

To, że przed Komunią św. ludzie nie utrzymują postu 3 godzinnego, ba! Nawet 1 godziny!! Że jedzą cukierki na Mszy św. pod pretekstem zasychania w gardle lub kaszlu - to swoją drogą. Ale to szatańskie kadzidło... Jeszcze u niby tak "świadomych, tradycyjnych katolików"?

Myślmy. Kochajmy Boga. Nie róbmy takich rzeczy na Miłość Boską! :(

wtorek, 2 grudnia 2025

Ludzi z in vitro nie będzie z nami na Nowej Ziemi.

 

Gamety to materiał na ciało. I to daje człowiek: zarówno podczas poczęcia naturalnego, jak i in vitro.

Jednak poczęcie naturalne jest z zamysłem Boga (poczęcie z gwałtu jest dopustem, ale jest jednak - naturalnym poczęciem!).

Natomiast in vitro jest zapłodnieniem nienaturalnym, jest buntem przeciw Stworzycielowi. Pan Bóg tego zabrania, ale też jak w wypadku innych grzechów w to nie ingeruje - bo człowiek ma wolną wolę by wybierać, a tym samym też by grzeszyć.

Zatem TCHNIENIE BOGA, czyli stworzenie duszy nieśmiertelnej, wiecznej, czyli de facto stworzenie człowieka - bo człowiek jest przede wszystkim istotą duchową, NIE ODBYWA SIĘ gdy do zapłodnienia dochodzi w sposób sztuczny, mechaniczny, gwałcący NATURĘ, czyli PRAWO BOŻE.

Człowiek z in vitro wygląda i zachowuje się jak człowiek, ale nie będzie go z nami na Nowej Ziemi!! Niczym zwierzę, w momencie śmierci po prostu zniknie, na chwile pozostanie tylko "mięso", które w postaci atomów jest częścią obiegu materii w przyrodzie (cykl biogeochemiczny).

poniedziałek, 1 grudnia 2025

Kościół lwa Leona

 


Wczoraj na NOM był czytany "List pasterski Arcybiskupa Metropolity Katowickiego na Adwent 2025" Abp'a Andrzeja Przybylskiego, który zwrócił moją uwagę szczególnie w 2 miejscach.

1. "Bez względu na wiek, powołanie, a nawet bez względu na wyznawaną wiarę, przez sam dar życia jesteśmy dziećmi Boga. W sposób szczególny to dziecięctwo Boże rozpoczęło się w nas w sakramencie chrztu świętego."

Prawdopodobnie mimo Państwa zdziwieniu, ja... zgadzam się z tym! Tak, WSZYSCY jesteśmy Dziećmi Bożymi, bez względu na wyznanie, rasę, pochodzenie itp. Tak mówi Księga Prawdy i to jest logiczne. Wszystkich nas stworzył ten sam Ojciec, wszyscy jesteśmy związani więzami krwi, wszyscy mamy wspólnych rodziców: Adama i Ewę, wszyscy jesteśmy równi w Oczach Boga. I rzeczywiście, poprzez chrzest stajemy się SZCZEGÓLNIE Dziećmi Bożymi, w drugim można powiedzieć znaczeniu, już na sposób duchowy, nie fizyczny.

2. "W Adwencie zmobilizujmy nasze dzieci do obecności na roratach, a przez cały rok zadbajmy o to, aby tam, gdzie to tylko możliwe, w każdą niedzielę zorganizować mszę świętą z udziałem dzieci, z przystosowaną dla nich liturgią i homilią."

Msza św. z PRZYSTOSOWANĄ liturgią? Czyli... nowy ryt dla dzieci? Teatrzyk zamiast Najświętszej Ofiary? Może lew Leon zamiast Chrystusa? A ta homilia, to może stand up kapłana, gitara i piosenki niczym z "Tęczowego Music Boxu" połączone z gimnastyką? I takie rzeczy pisze ARCYBISKUP? Nie tylko pozwala, ale promuje - a może nawet nakazuje?

"Kościele" lwa Leona, opamiętaj się!