niedziela, 30 listopada 2025

Nielogiczna chrześcijańska nowomowa

 

Usunąłem słowo "swoim". Żaden demon nie jest nasz. Nie pierwszy raz słyszę takie określenie. Jest głupie. Tak jak i "nawracajmy się codziennie". To jest duchowa nowomowa. To nie ma nic wspólnego z Pismem Świętym!

"Swój demon" to jak myślę, nowe słówko określające grzech. Złe nawyki, uzależnienia. Czyli... spłycanie pojęcia istoty duchowej jaką jest upadły anioł do "przedmiotu". Przyczyny do skutku. To poważny błąd.

A co do drugiej sprawy, to jeśli ktoś "nawraca się codziennie" to znaczy, że tak naprawdę ani wczoraj, ani przedwczoraj, ani nigdy wcześniej się tak naprawdę nie nawrócił. Bo trzeba się narodzić raz jeszcze, dla Chrystusa, ale te drugie NARODZINY mają być raz, a dobrze.

Osoba nawrócona nie przestaje być grzesznikiem aż do śmierci. To jest pomieszanie pojęć. Dlatego się z tym nie zgadzam. Bo jeśli tak by było, nikt by się nie nawrócił.

Św. Paweł się nawrócił w drodze do Damaszku. Więcej nie musiał się nawracać.

Osoba nawrócona jest już na dobrej DRODZE, jest w Chrystusie i postępuje w cnotach. Osoba nienawrócona stąpa jeszcze po złej drodze. I taka potrzebuje nawrócenia w każdej chwili, nie tylko codziennie.

Osoba nawrócona nawrócenia już nie potrzebuje. To przecież jest nawet logiczne. Do czego ma się nawrócić ktoś, kto już jest na dobrej DRODZE? Zwrot o180 stopni od dobra jest odwróceniem się do zła. 🤷

niedziela, 23 listopada 2025


Gdy wierny odwyka od NOM, bo chodzi słuchać tylko Tridentiny, i nagle znowu trafia na NOM - doznaje dramatu.

Najtragiczniejsza jest postawa komunikujących. Najświętszy Sakrament na rękę? Kapłan nie zwracający uwagi na tą profanację, ale sam ją czyniący? To jest najbardziej szokujące. Cała radość z wzięcia udziału w Komunii św. zostaje zamieniona w smutek w 1 sekundę. "Boże, co ja tu robię?".

Wcześniej beznadziejne kazanie. Naprawdę. Lanie wody to najmniejsze zło, które może nas spotkać na NOM. Bo często są tu przemycane modernistyczne błędy.

Na przykład zostałem niedawno oświecony: zawsze myślałem, że gdy w Modlitwie Wiernych modlimy się o to, "abyśmy mieli łaskę rozpoznania znaków czasów" - myślałem, że chodzi o to, że jeśli pogoda się zmienia, są kataklizmy, wojny, odstępstwo w Kościele, zmiany, gdy ludzie są coraz podlejsi... to żebyśmy te znaki właśnie - przepowiedziane w Biblii, potrafili rozpoznać. Nawet tu na FB kiedyś o tym pisałem, że modlą się o to - a są nadal ślepi!

Ale nie! Myliłem się! Oni nie o to się modlą!! Tutaj chodzi dokładnie o to: "módlmy się, abyśmy otrzymali łaskę rozpoznania znaków czasów, aby (w domyśle) DOSTOSOWAĆ KOŚCIÓŁ DO ZMIENIAJĄCEGO SIĘ ŚWIATA!!"

No, a dzisiaj jeszcze wisienka na torcie z ogłoszeń parafialnych: "podczas najbliższych rekolekcji adwentowych dla dzieci będziemy poznawać... duchowość Leona XIV".

Cóż, gdyby nie sceny erotyczne, to z dwojga złego polecałbym dzieciom zostać w domu i obejrzeć "Grę o tron". Tam są przynajmniej fikcyjne smoki.