"Należy przyznać, że każda paląca kobieta ma w sobie coś z ladacznicy...".
Wstawiłem kiedyś taki cytat na FB. Nie pamiętam autora. Ale spodobał mi się, bo jest głęboki i prawdziwy. Tak, kiedyś zestaw papieros i kobieta był nie do pomyślenia. Później to właśnie prostytutki pod latarniami i w domach publicznych paliły papierosy...
Pamiętam, jak koleżanka w pracy się na mnie oburzyła, bo inna nasza znajoma jej doniosła, co to ja wypisuje na Fejsie... 😅 Inwigilacja się zakończyła, zablokowałem dostęp - bo nie ważne czy kogoś oburzam czy nie, chcę pisać prawdę. A przy okazji przydałoby się żyć w zgodzie.
Ok, ale to stare wspominki. A dziś mam inne przemyślenie. Otóż parę godzin temu, po Mszy św. i to Tridentinie, odjeżdżam z parkingu, patrzę a tam za autem wierna, która przyjęła kilka minut temu Chrystusa do ust... kopci! Normalnie... szatańskie kadzidło!
Pomijam już fakt, że palenie to grzech - chociaż nałóg podchodzi pod chorobę i należy wtedy jedynie powziąć walkę z nałogiem, aby móc być w łasce uświęcającej.
Ale... żeby nie poczekać chociaż godziny od przyjęcia Najświętszego Sakramentu? Przecież to profanacja! I wiem, że nie tylko ta pani to robi, bo po NOM (posoborowej Mszy św.) robi tak wielu w drodze z kościoła!
Ludzie... żadnego zmysłu wiary, poszanowania nie macie. Żadnego sacrum. A jesteście przecież na ten moment ŻYWĄ MONSTRANCJĄ!
To, że przed Komunią św. ludzie nie utrzymują postu 3 godzinnego, ba! Nawet 1 godziny!! Że jedzą cukierki na Mszy św. pod pretekstem zasychania w gardle lub kaszlu - to swoją drogą. Ale to szatańskie kadzidło... Jeszcze u niby tak "świadomych, tradycyjnych katolików"?
Myślmy. Kochajmy Boga. Nie róbmy takich rzeczy na Miłość Boską! :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz