W Pierwsze Soboty wynagradzamy za grzechy popełniane przeciwko Niepokalanemu Sercu Matki Zbawienia.
Znieważając Najświętszy Sakrament przyjmując Go na rękę, znieważamy także Serce Maryi.
Serce Syna jest z Serca Matki.
Wczoraj już pisałem, co się dzieje w pewnej parafii, jak kapłan bezcześci Boga, by za chwilę za to przepraszać... Dziś historia była identyczna w stosunku do Matki Zbawienia. Ksiądz z wyraźną satysfakcją udzielał Komunię św. (nie)wiernym na rękę przeszywając tym samym mieczem Niepokalane Serce, a już za moment rozpoczynał Różaniec św. wynagradzający za ten ból, którego sam był winien...
Adorowałem w smutku Pana Jezusa wystawionego w Najświętszym Sakramencie i podczas Tajemnicy Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie miałem taką myśl:
Pan Jezus w tym cieniutkim Opłatku jest jak abortowane dziecko: niewinny i bezbronny. Oddany na łaskę i niełaskę innych. Mogą zrobić z Nim co chcą, nawet zabić. Rozerwać na strzępy. Tu nie będzie widać nóżek, rączek, główki... Tu są niezauważalne Partykuły, a każda z nich to CAŁY I NIESKOŃCZONY BÓG.
A ci ogłupieni kapłani i ci jakże łatwo oszukani (nie)wierni czynią to z satysfakcją podobną do tej, z jaką pracuje np. pewna (nie)lekarka z Oleśnicy... Ta pycha, ta duma, to udawanie, że robią coś dobrego, pożytecznego, bohaterskiego, lepszego od innych, że są mądrzejsi i... wybrani. Tylko przez kogo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz