Agnostykom będzie łatwiej wejść do Królestwa Niebieskiego niż wielu kapłanom czy katolikom, w tym może nawet szczególnie tradycyjnym. Takie moje przemyślenia. Uzasadniam:
PRAWDZIWY, szczery agnostyk, pozbawiony lenistwa, pychy i buntu to człowiek poszukujący PRAWDY. I tego, czego mu brakuje, to wiary. Nie jest błogosławiony, bo: "błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli".
Ale jeśli, jak napisałem, jest prawdziwym agnostykiem, nie marnuje życia i szuka Prawdy. I nie będzie jej szukał bez końca, bo pragnie ją znaleźć, więc ją znajdzie!
Osobiście nigdy nie byłem agnostykiem, ale po przeczytaniu Nowego Testamentu, co spowodowało u mnie nawrócenie (nieprawdą jest modernistyczna gadka, że "nawracamy się codziennie") intensywnie szukałem prawdziwego wyznania i stwierdziłem ostatecznie, że... jednak prawdziwie Kościół Rzymsko Katolicki jest najbliższym Prawdy Kościołem!
Mam znajomą, starszą panią, która chodzi do Kościoła katolickiego i powiedziała mi, że ma męża "katolika na papierze", ale mającego się za agnostyka - dlatego nie praktykuje. A ja mówię Wam, że to żaden agnostyk. To leń, pyszałek i buntownik - bo będąc w podeszłym wieku i dalej siedzieć na kanapie, to co to jest? Zatwardziałość jakaś.
Ok, ale ja pisałem o PRAWDZIWYCH AGNOSTYKACH. Dlaczego prędzej taki będzie zbawiony niż wielu kapłanów lub katolików, nawet tradycyjnych? Bo agnostyk SZUKA PRAWDY, a oni twierdzą, że już ją znają, mają i odrzucają wszystko co nie jest nakazane, co jest ponadto, dokładnie jak faryzeusze 2000 lat temu.
I dlatego, mimo ostrzeżenia w Biblii i katechizmie o ostateczny teście wierności - dają się zwieść i zwodzą innych. Bojąc się bluźnierstwa - bluźnią. Bojąc się bałwochwalstwa - bałwochwalą! Przykłady:
Nie przyjmą nic skrajnie krytycznego o papieżu: nie wezmą nawet pod uwagę, że może być fałszywym prorokiem albo antychrystem, albo choćby masonem czy antypapieżem. Po prostu nie i koniec!! A gdy to się stanie, że będzie taki fałszywy papież (zaprawdę już jest!) - skończą jak on. I nie będzie wymówki "ale ja nie wiedziałem", ale prędzej "krew na nas i na nasze dzieci!".
Nie przeciwstawią się biskupowi, bo ślubowali posłuszeństwo. Biedacy! Zapomnieli o nadrzędności posłuszeństwu Bogu... Ależ nie! Nie, nie! Ci pożałowania godni ludzie uważają, że posłuszeństwem Bogu jest posłuszeństwo biskupowi właśnie - bezkrytyczne, choćby diabłu służył!! I mam na to dowód, ale... to inna historia, którą zresztą kiedyś wspominałem w obszernym świadectwie.
A co do tradycjonalistów to przykład taki, że Bóg się objawia, przemawia, wysyła Matkę Bożą, czyni Cuda Eucharystyczne, a oni wszystko to odrzucają, bo "tylko Pismo", bo "tylko Tradycja". Tradycja jest ich bożkiem. A wiemy, że Pan Jezus przychodzi wypełnić Tradycję, nie zmieniać i należy Go przyjąć!
A dobry agnostyk bada, poszukuje, aż w końcu odkrywa Prawdę, a Prawda go wyzwala.
Lepiej poznać Chrystusa w momencie śmierci, niż Go ukrzyżować i myśleć, że się będzie zbawionym.
Wiem, że tekst może wydać się nieco kontrowersyjny, ale czyż bardziej kontrowersyjnie nie brzmi zdanie z Ewangelii św. Mateusza 21,31: "Zaprawdę, powiadam wam: celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do Królestwa Bożego"? A wypowiedział je przecież sam nasz Pan Jezus Chrystus!!