sobota, 13 września 2025

Kobieto! Najpiękniejsze Stworzenie Boże na Ziemi!

Jeśli odsłaniasz brzuch. Nogi. Dekolt. Uwydatniasz pośladki... To traktujesz siebie przedmiotowo, być może nie zdając sobie nawet do końca z tego sprawy.

Odwołujesz się do najprymitywniejszych instynktów mężczyzny, a mądry mężczyzna nie da się na to nabrać. Doceni kobietę skromną, cnotliwą, a wyuzdaną co najwyżej potraktuje jak zabawkę.

Kobiety wychowują mężczyzn - same sobie szkodząc, jeśli robią to źle!

Kogo Kobieto złowisz na ponętność swojego ciała? Otóż mężczyznę, którego- może podświadomie - traktujesz przedmiotowo. A on, widząc Twoje ciało - Ciebie także potraktuje jak przedmiot - i to bardziej świadomie.

To takie proste. Myślisz, że będzie on bardziej myślał o tym, żeby zdobyć Ciebie, czy Twoje ciało?

Jeśli zamiast poruszyć jego sercem poruszasz jego... ciśnieniem krwi, to:

owszem, częściej i szybciej otrzymasz jego atencję. Będziesz bardziej adorowana przez mężczyzn, a Twoja pycha i próżność będzie łechtana. Inne kobiety będą zazdrościć Ci powodzenia i figury, ale tylko takie same jak Ty.

Może nawet go wykorzystasz, a on Ciebie. Ale czy tego tak naprawdę pragniesz?

Dacie sobie upust chuci. Wszystko to zaowocuje w przyszłości czymś negatywnym, nawet podświadomie - i nie będzie można tego cofnąć, wymazać.

Dlatego bardzo prosta rada: jeśli szukasz miłości, a musi ona być oparta na przyjaźni i prowadzić do zaufania, to nie wywołuj pożądania. Po prostu odwróć priorytety. Najpierw zakryj się, a gdy mężczyzna zda test, że jest Ciebie wart - odkryjesz się dla niego. I tylko dla niego, zawsze. I Bóg Wam wtedy będzie błogosławić.

Nie jest sztuką znaleźć sobie kochanka. Sztuką jest odnaleźć szacunek i wierność - a tym jest miłość.

Wywołać pożądanie potrafi nawet małpa przed małpą. A my nie jesteśmy zwierzętami!

poniedziałek, 8 września 2025

"Here. Poza czasem". 2024

Polecam, chociaż film bardzo specyficzny. Młody nie zrozumie, bo nie zna życia. Starego odrzuci, ze względu na montaż. Przeznaczony myślę dla widowni ok. 40-60-latków. Stąd też słaba ocena tego filmu w sieci. Trzeba być dojrzałym, żeby go docenić.

Ale jeśli jesteś w ww. przedziale wiekowym, jest duża szansa, że zmoczysz niejedną chusteczkę.

Film o przemijaniu. A jak o przemijaniu, to zawsze w parze też o miłości.

Jeśli podobały Ci się "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona", "Wiek Adaline" czy nawet "Interstellar" (wszystkie one, mimo ogromnych różnic nawet gatunkowych, mówią o przemijaniu i de facto miłości), to ten też Ci się pewnie spodoba - chociaż jest bardzo, ale to bardzo niekonwencjonalny. To film "eksperyment". Jest wręcz nudny - ale właśnie taki ma być.

Pragnę napisać tutaj trzy przemyślenia, na które zwróciłem uwagę, ale jeśli jeszcze nie oglądali Państwo "Here. Poza czasem", to może lepiej nie czytać:

1. Tytuł, mógłby być po prostu "Tutaj". Jednak wydaje mi się, że dystrybutor chciał szczególnie zwrócić uwagę na to, że w filmie gra Tom Hanks, a ten zagrał w hicie "Cast away. Poza światem". Oba filmy łączy także - a może nawet przede wszystkim reżyser Robert Zemeckis. Tak więc jest analogicznie i tylko w Polsce: "Here. Poza czasem".

2. Film pokazuje różne epoki z jednego kadru miejsca umieszczonego w Ameryce Północnej. Jak wiadomo w USA było kiedyś niewolnictwo. Najnowsze dzieje ukazane w filmie przedstawiają rodzinę Murzynów, u których sprząta biała kobieta.

3. W kilku filmach było nie raz pokazane, że jak człowiek umiera, to kamera oddala się od niego i idzie do góry, ponad miasto, znaczy że dusza po prostu ulatuje z ciała, no i tak mniej-więcej jest naprawdę. A w "Here", gdzie kadr był nieruchomy przez ponad 1,5 godziny, na końcu dopiero zmienia pozycję i właśnie uchodzi z domu, a raczej nawet z tego pokoju, gdzie toczyło się życie przez prawie cały film. Odczytałem to jako... zakończenie żywota domu (chociaż, jak wynika z chronologii przedstawionej w filmie, dom będzie później dalej zamieszkały).

Życzę miłego sensu. Jeśli nie macie teraz czasu, to są tam wątki Świąt Bożego Narodzenia (chociaż niestety o Bogu tam raczej nie ma w ogóle mowy) i nastrój jest odpowiedni. Więc za 2-3 miesiące będzie dobrze go sobie odtworzyć. Nawet na Wszystkich Świętych można, no bo jest o przemijaniu, o wspomnieniach.

piątek, 5 września 2025

Pierwszy Piątek. Wynagradzamy zniewagi wymierzone Najświętszemu Sercu Jezusowemu.


Ewangelia była o poście: „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli”.

Ksiądz wygłosił mini homilię. Zaczął mniej więcej tak: "2 tygodnie temu byłem na weselu. W piątek. Było mięso. Ciężko by było podać na weselu tylko wegetariańskie dania. Dlatego młodzi wystąpili do biskupa o dyspensę dla weselników, którą udzielił pod warunkiem, że mieli pościć w inny dzień lub złożyć jałmużnę charytatywną".

Ksiądz takie coś powiedział z ambony.
Ksiądz był na weselu.
Ksiądz był w piątek na weselu.
Ksiądz pewnie i tańczył.
W piątek.
W sutannie, czy bez?
A jeśli nawet nie tańczył, nie jadł mięsa, nie bawił się - to przyzwalał.
No, ale była dyspensa...

Kiedyś takie coś byłoby nie do pomyślenia. Nigdy nie było wesel w piątki. Dyspense były bardzo, bardzo rzadko. Po prostu żaden kapłan nie udzieliłby ślubu w piątek.

Teraz Bóg się nie liczy, liczy się człowiek. Człowiek jest bogiem. To do niego przecież kapłan się odwrócił zaledwie w zeszłym wieku, tyłkiem stając do Boga. To dlatego teraz wszystko jest ustawiane pod człowieka. Nawet grzech "przestaje być grzechem" i błogosławi się tym, którzy popełniają grzechy wołające o pomstę do Nieba.

No naprawdę, miał się ten ksiądz z dzisiejszej Mszy św. czym "chwalić"! Ale czy to koniec zgorszenia na dzisiejszej pierwszo piątkowej "UCZCIE"? Tak, dla nich Najświętsza Ofiara to uczta! Jak teraz mają ucztę, to co będą robić w Niebie, na Nowej Ziemi, hmm? Niestety, to nie był koniec. Gorsze dopiero nastąpiło.

Tuż przed udzieleniem Komunii św. kapłan ogłosił: "Dziś Komunia św. będzie udzielana pod dwiema postaciami: pod postaciami Ciała i Krwi do ust, a pod jedną postacią (WAŻNE: JEST SUGESTIA, ŻE W KOMUNIKANCIE NIE MA CIAŁA I KRWI, JEST TYLKO CIAŁO, NIEPEŁNY BÓG!) na rękę."

Raz na jakiś czas występują takie szatańskie podstępy. Bo wiadomo: nie przyjmę pod dwoma postaciami jako świadomy katolik tego, że tak może spożywać tylko kapłan - jest to bowiem nadużycie, marnowanie niepojętej łaski, której przyjąć nie mogę! To tak, jakby przyjąć dwa razy na raz Komunię św.

Wiadomo też, że nie przyjmę Najświętszego Sakramentu na rękę! Z dwojga złego, to jest jeszcze gorsze!

Co zatem robić? Poszedłem jako pierwszy, uklęknąłem (nikt inny później nie uklęknął, przez to szatańskie zarządzenie!) i gdy zbliżyli się do mnie celebrans trzymający puchar z Hostiami, kapłan trzymający kielich z Najświętszą Krwią i ministrant z pateną, jak najszybciej powiedziałem opcję trzecią: PROSZĘ POD JEDNĄ POSTACIĄ!

Uszanowano moją prośbę, udzielono mi Pana mego i Boga, a później chwilowa radość i szczęście po powrocie do ławki zmieniły się już tylko w cierpienie. Obserwowałem kolejkę owiec, które po prostu biczowały Boga. Przez to zagranie NIKT PO MNIE NIE PRZYJĄŁ KOMUNII ŚWIĘTEJ BEZ NADUŻYCIA I PROFANACJI. Można jeszcze dodać, że kapłan co jakiś czas palcami z najświętszymi partykułami Boga czynił znak Krzyża na dziecięcych czółkach...

Podsumowując: w Pierwszy Piątek, zamiast posmarować Najświętsze Serce balsamem miłości, jest Ono przebijane i jątrzone. Zamiast Mu ulżyć - sprawiany jest kolejny ból. Zamiast przeprosić - znieważa się Go. Zamiast powstrzymać grzechy przeciwko Niemu - pogłębia się je.

Czy lepiej, żeby takich Mszy św. w takim razie nie było? Znając Pana Boga - nie. On woli cierpieć najgorsze męki, jeżeli taka musi być cena naszego zbawienia. Zniesie wszystko, a bez Niego będziemy straceni. Gdyby Jego Najświętsza Ofiara na Golgocie nie byłaby wystarczająca, A JEST! - pragnąłby za każdego z nas osobno być ukrzyżowanym. Taka Jest jego Miłość. On Jest Miłością.

Tylko my, bezmyślni niewdzięcznicy, na Miłość Boską, opamiętajmy się. Bo kto niegodnie przyjmuje Ciało Pańskie - ten śmierć sobie spożywa.